"Wyłącznie dla pozbawionych służby kucharek"

środa, 17 sierpnia 2011

Kwaśnica (po mojemu)

Gdy nasz syn odpoczywał nad morzem, My (ja i mąż) pojechaliśmy w moje ukochane góry, odwiedziliśmy Zakopane. Pogoda była delikatnie mówiąc kiepska, ale......w ogóle mi to nie przeszkadzało bo ja + góry = ogromne szczęście :-)) Dużo chodziliśmy ale mało wchodziliśmy :-( ponieważ szlaki były mokre i śliskie, odradzano nam. I gdy tak chodziliśmy duuuużo to przyznaję trochę zmarzłam i jedyne o czym marzyłam to było ZJEŚĆ COŚ GORĄCEGO i najlepiej żeby to była Kwaśnica :-) I tak też zrobiliśmy, nie wiem czy jadłam prawdziwą kwaśnicę (mam nadzieję że tak) ale smaczna była, do tego placek po zbójnicku (mięso podobno z baranka było :-( a ja nie jadam takich pięknych puchatych baranków, mężowi się "dostało" bo to on mnie w to wrobił :-) )
A wracając do kwaśnicy.... jak wróciliśmy do domu to próbowałam odtworzyć kwaśnicę, a czy mi się udało? nie wiem, chociaż bardzo nam smakowała i będę do niej wracała.






Potrzebowałam:

1 kilogram kapusty kiszonej
Żeberka wędzone (oj to były duże żebra z ogromną ilością mięsa)
Boczek wędzony (surowy)
Grzybki suszone
Czosnek, dałam 5 ząbków
Duża cebula
Włoszczyzna
Ziele angielskie, liść laurowy, kminek, majeranek, cząber, sól, pieprz


Żeberka z boczkiem gotowałam około 2 godzin ( po godzine gotowania dorzuciłam włoszczyznę).
Żeberka, boczek, włoszczyznę wyciągnęłam, do wywaru włożyłam pokrojoną kapustę, posiekaną cebulę, czosnek, grzybki suszone (których wcześniej nie moczyłam) oraz mięso które oddzieliłam od kości (boczek zostawiłam dla męża na chlebek :-) ) dodałam, ziele angielskie, liść laurowy, kminek, cząber, majeranek dodałam dopiero pod koniec gotowania, sól i pieprz również.
Gdy kapusta była już miękka dodałam pokrojoną w kostkę (wcześniej ugotowaną) włoszczyznę.
Dodatkiem do kwaśnicy były ziemniaki podane osobno, okraszone zrumienioną cebulką.



A to troszkę deszczowego Zakopanego :-))






Pani na zdjęciu poniżej to nie ja :-)

...... iiiii nasz kot który chciał z naszym synem nad morze....ale zabrakło miejsca :-)




Zapomniałam..... gdyby ktoś nie wiedział gdzie zamieszkać na czas pobytu w Zakopanym to szczerze POLECAM to miejsce studiozakopane . Ja już wiem że gdy tylko będziemy wracać do Zakopanego, to na pewno zatrzymamy się właśnie tam. Proszę nie myśleć że to reklama, to jest tylko zachęta z mojej strony, ponieważ to miejsce w 100% spełniło moje oczekiwania.... czyste, przytulne, spokojne miejsce :-)

3 komentarze:

  1. chyba nigdy nie jadłam kwaśnicy. przymierzałam się w tym roku, ale trafiłam na takie upały w Zakopanem, że miałam ochotę tylko na lody :)
    jaki słodziak z Waszego kota ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przemawia do mnie, zwłaszcza z tymi okraszonymi ziemniakami;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. zdjęcia piękne, kot boski, kwaśnica wygląda super apetycznie a Zakopane....również miłością mą jest:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń